Hej wszystkim, dziś miał być zupełnie inny post. Miała być aktualizacja plus jakaś motywacja dla mnie co do zakładania aparatu w dzień i picia pokrzywy. Tak, noszę aparat od jakiś trzech lat. Mam trudną wadę zgryzu, miałam wyrywane zdrowe zęby, bo naturalnie na dole w ogóle nie wyrosły mi piątki i miałam tych zębów "za dużo". Góra-dół po prostu mi się mijały echh. Z przodu też właśnie przez to miałam cofnięte jedynki, a dwójki za bardzo wypchnięte. Estetycznie już jest, ale z tyłu nadal tragedia. Powinnam nosić każdego dnia koło 6h w dzień i całą noc, a ostatnio nie noszę w dzień w ogóle, a w nocy to ile... 6h nie więcej, bo szkoła. Dlatego potrzebuję motywacji żeby o nim nie zapominać, bo wiem, że zęby to podstawa i WIEM, ŻE POWINNAM nosić, ale cóż... jestem tylko człowiekiem.
Mój miks zdjęć kamerkowych z tego roku. :)
Na żadnym nie kręciłam włosów, ani nie prostowałam.
Kliknij, aby powiększyć.
Na trzecim mój turban ;) na czwartym mokre włosy na szóstym nie kręciłam!
Oj, patrzcie na moje paznokcie z tego zdjęcia:
Co się z nimi stało? Łamią, rozdwajają się, są krótkie od dwóch miesięcy. Paznokcie z powyższego zdjęcia są działaniem skrzypu polnego. 2x dziennie łykałam i piłam pokrzywę - były twarde, rosły jak na drożdżach, piękne były po prostu.
Stare zdjęcie ze mną w tle, kurczak w cieście. Zjadłabym teraz :)
Do rzeczy!
Chcę Wam pokazań moją notatkę z marca, była opublikowana na tym blogu. Początki tak jakby, ale pielęgnuję włosy dopiero od aktualnego pierwszego posta czyli bardzo krótko. W marcu trafiłam na wizaż przez wypadanie włosów i właśnie pokrzywę.
"Akcja włosy: start!
Używam:
-szamponu Pantene PRO-V gęste i mocne włosy.
-odżywkę Elseve volume collagene nadającą objętość na przemian z odżywką Pantene PRO-V mocne i lśniące włosy.
-Krem i Olejek- pielęgnujący spray bez spłukiwania, ułatwia rozczesywanie włosów i eliminuje rozdwajanie się końcówek.
26 marca 2012r.
CO ZROBIĘ:
- maseczki z jaj co dwa tygodnie,
- Skrzypovita,
- 2x dzienne picie pokrzywy
- po myciu włosów "płukanka" z pokrzywy,
- kupię książkę Michała Tombaka.
DOCZYTAM:
działanie henny, amli, czarnej rzodkwi, płyn Neril firmy Garnier, (kupić herbatę żurawinową dla ogółu organizmu :) nie zapominać o witaminach! Doczytać wątki internetowe)
Co zamierzam? Każdego 1-ego dnia miesiąca (robię to dziś, 26 marca, następnie 1 maja, ze względów szkolnych niestety) będę robiła zdjęcie moim włosom. Aktualnie są zniszczone codziennym suszeniem i prostowaniem od jakiś 2-3 lat oraz wypadanie włosów przez długotrwałą niedowagę (stosunkowo niską, ale jednak). Notatki również będą pojawiać się wtedy, co nowe zdjęcia. (Nie planuję wyjątków!) Opiszę działania, przeżycia, a z biegiem czasu może i własne rady."
Teraz ta pielęgnacja wygląda zupełnie inaczej.
Myję włosy:
- szampon Babydream niebieski na co dzień, raz w tygodniu podkradam szampon mamie - Schwarzkopf, bratu Pantene albo moje stare Joanna Naturia z odżywką do włosów suchych i zniszczonych z pszenicą/ ziołowym dla włosów przetłuszczających się (stosunkowo rzadko, bo boję się wysuszenia).
Odżywiam włosy:
- końcówka Isany z Babassu (używam tylko, gdy pogoda sprzyja puszeniu), Nivea Repair, gdy nie mam czasu, a wiem, że coś jest nie tak z włosami - podkradam bratu odżywkę z Pantene do włosów normalnych.
- maska z Bingo masło shea i algi/raz na rok :P maska z Ziaji intensywny kolor
- olej rycynowy i ze słodkich migdałów
- proukty kuchenne wzbogacające maskę
CHRONIĘ:
- jedwabiem, do którego mam poważne podejrzenia, że wysusza moje końce. Nie ma na nim składu, w internecie też nie mogę znaleźć informacji na ten temat. Dziwne : )
Czeszę włosy detanglerem, muszę kupić grzebień z szeroko rozstawionymi zębami
Dodatkowo: co dzień myję i prawie po każdym takim zabiegu suszę je. Zawsze nakładam odżywkę, chociażby na 20 sekund. Staram się jeść dużo warzyw i owoców. Jak mi się przypomni to łykam Skrzyp i piję pokrzywkę.
Wiem, że dawniej robiłam maseczkę z jaj co dwa tygodnie i moje włosy były po niej bajecznie miękkie, ale nie mogę znaleźć tego przepisu w sieci, a wszystkie inne z jajkami nie robią tego efektu wow, co moja mikstura. :(
Herbatki żurawinowej dalej brak.
Siedzę z maską Bingo na głowie i piszę tego posta dla Was, mam nadzieję, że niecały tydzień zwłoki z aktualizacją przeżyjecie.
Pozdrawiam i buziaki w ten - zimowy, jak u mnie - dzień. To dziwne, bo przez całą noc pada deszcz, a śnieg na balkonie jak nie zniknął tak nie znika.
Ciekawostka: moje włosomaniactwo wzięło się od wizażanki ze Snape'm w awatarze, która bardzo udzielała się na forum o pokrzywie. Pozdrawiam ją z tego miejsca i dziękuję!
Przepraszam za literówki, powtórzenia, ale lecę zmyć maskę, wysuszyć włosy i muszę niestety wyjść w ten deszcz... Trzymajcie się!