sobota, 1 czerwca 2013

Przerwa potrzebna od zaraz

Znów tutaj jestem. Znów z niczym konkretnym. Jest mi potwornie głupio, że tak olałam mój "dziennik", który przecież tyle miał mi dawać. W sumie dał niewiele, nie pisałam tego co chciałam. Notatki w większości przypadków były wymuszone, bo "dawno nie było wpisu", "o, zrobiłam zakupy, napiszę o tym". A przecież planowo miałam tutaj opisywać WSZYSTKO, co robię z włosami. Ze szczegółami. Dlatego też nie mydlę oczu (czytając to drugi raz zauważyłam, że napisałam "nie mydlę włosów" zamiast "oczu" :)) : następnej notatki przed wakacjami nie ma się co spodziewać. Nadal nie mam obiektywu i szczerze? Mój aparat zebrał mnóstwo kurzu na stole i jakoś mi nie jest szkoda. Włosy są w okropnym stanie w porównaniu do tego, co działo się w lutym chociażby i to mi daje motywację. Ale do dbania o włosy, a nie pisania postów. Przeceniłam się. Wrócę tutaj, bo potrzebuję tego w jakimś stopniu, ale nie teraz i na pewno nie w ten sposób, jaki robiłam to do tej pory.
Mam włosy około 3 centymetry za zapięcie stanika i coraz częściej zastanawiam się czy ich nie obciąć do ramion. Żeby zapanować nad nimi od początku... ale zaraz stukam się w głowę i myślę "przecież miałaś zapuścić do pasa i dopiero ściąć!". Już nawet nie zależy mi na tym, żeby te włosy "do pasa" były idealnie zdrowe. Mogą być takie jak teraz. Chcę je tylko zobaczyć na sobie :) potem obetnę i będę czekać, zobaczę co się stanie.
To chyba nie jest myślenie typowej włosomaniaczki, ale coś we mnie pękło, kiedy ich stan się pogorszył, a nie miałam pojęcia dlaczego.
Chcę mieć zdrowe włosy i kiedyś będę miała. Ale nie za wszelką cenę. Z czasem przyjdzie wszystko. :)))
Chyba pomieszałam... ale już nawet długich notatek pisać nie umiem. Potrzebna przerwa od zaraz.

Zostawiam was z jakimś starym zdjęciem, kiedy moje włosy "jeszcze wyglądały".



WRÓCĘ.
OBIECUJĘ.