sobota, 27 października 2012

Kiedyś i dziś, brak motywacji dla zębów?


Hej wszystkim, dziś miał być zupełnie inny post. Miała być aktualizacja plus jakaś motywacja dla mnie co do zakładania aparatu w dzień i picia pokrzywy. Tak, noszę aparat od jakiś trzech lat. Mam trudną wadę zgryzu, miałam wyrywane zdrowe zęby, bo naturalnie na dole w ogóle nie wyrosły mi piątki i miałam tych zębów "za dużo". Góra-dół po prostu mi się mijały echh. Z przodu też właśnie przez to miałam cofnięte jedynki, a dwójki za bardzo wypchnięte. Estetycznie już jest, ale z tyłu nadal tragedia. Powinnam nosić każdego dnia koło 6h w dzień i całą noc, a ostatnio nie noszę w dzień w ogóle, a w nocy to ile... 6h nie więcej, bo szkoła. Dlatego potrzebuję motywacji żeby o nim nie zapominać, bo wiem, że zęby to podstawa i WIEM, ŻE POWINNAM nosić, ale cóż... jestem tylko człowiekiem.

Mój miks zdjęć kamerkowych z tego roku. :)
Na żadnym nie kręciłam włosów, ani nie prostowałam.
Kliknij, aby powiększyć.
Na trzecim mój turban ;) na czwartym mokre włosy na szóstym nie kręciłam!

Oj, patrzcie na moje paznokcie z tego zdjęcia:
Co się z nimi stało? Łamią, rozdwajają się, są krótkie od dwóch miesięcy. Paznokcie z powyższego zdjęcia są działaniem skrzypu polnego. 2x dziennie łykałam i piłam pokrzywę - były twarde, rosły jak na drożdżach, piękne były po prostu.
Stare zdjęcie ze mną w tle, kurczak w cieście. Zjadłabym teraz :)

Do rzeczy!




Chcę Wam pokazań moją notatkę z marca, była opublikowana na tym blogu. Początki tak jakby, ale pielęgnuję włosy dopiero od aktualnego pierwszego posta czyli bardzo krótko. W marcu trafiłam na wizaż przez wypadanie włosów i właśnie pokrzywę.
"Akcja włosy: start!
Używam:
-szamponu Pantene PRO-V gęste i mocne włosy.
-odżywkę Elseve volume collagene nadającą objętość na przemian z odżywką Pantene PRO-V mocne i lśniące włosy.
-Krem i Olejek- pielęgnujący spray bez spłukiwania, ułatwia rozczesywanie włosów i eliminuje rozdwajanie się końcówek.

26 marca 2012r.

CO ZROBIĘ:
- maseczki z jaj co dwa tygodnie,
- Skrzypovita,
- 2x dzienne picie pokrzywy
- po myciu włosów "płukanka" z pokrzywy,
- kupię książkę Michała Tombaka.


DOCZYTAM:
działanie henny, amli, czarnej rzodkwi, płyn Neril firmy Garnier, (kupić herbatę żurawinową dla ogółu organizmu :) nie zapominać o witaminach! Doczytać wątki internetowe)

Co zamierzam? Każdego 1-ego dnia miesiąca (robię to dziś, 26 marca, następnie 1 maja, ze względów szkolnych niestety) będę robiła zdjęcie moim włosom. Aktualnie są zniszczone codziennym suszeniem i prostowaniem od jakiś 2-3 lat oraz wypadanie włosów przez długotrwałą niedowagę (stosunkowo niską, ale jednak). Notatki również będą pojawiać się wtedy, co nowe zdjęcia. (Nie planuję wyjątków!) Opiszę działania, przeżycia, a z biegiem czasu może i własne rady."

Teraz ta pielęgnacja wygląda zupełnie inaczej.
Myję włosy:
- szampon Babydream niebieski na co dzień, raz w tygodniu podkradam szampon mamie - Schwarzkopf, bratu Pantene albo moje stare Joanna Naturia z odżywką do włosów suchych i zniszczonych z pszenicą/ ziołowym dla włosów przetłuszczających się (stosunkowo rzadko, bo boję się wysuszenia).
Odżywiam włosy:
- końcówka Isany z Babassu (używam tylko, gdy pogoda sprzyja puszeniu), Nivea Repair, gdy nie mam czasu, a wiem, że coś jest nie tak z włosami - podkradam bratu odżywkę z Pantene do włosów normalnych.
- maska z Bingo masło shea i algi/raz na rok :P maska z Ziaji intensywny kolor
- olej rycynowy i ze słodkich migdałów
- proukty kuchenne wzbogacające maskę
CHRONIĘ:
- jedwabiem, do którego mam poważne podejrzenia, że wysusza moje końce. Nie ma na nim składu, w internecie też nie mogę znaleźć informacji na ten temat. Dziwne : )
Czeszę włosy detanglerem, muszę kupić grzebień z szeroko rozstawionymi zębami
Dodatkowo: co dzień myję i prawie po każdym takim zabiegu suszę je. Zawsze nakładam odżywkę, chociażby na 20 sekund. Staram się jeść dużo warzyw i owoców. Jak mi się przypomni to łykam Skrzyp i piję pokrzywkę.
Wiem, że dawniej robiłam maseczkę z jaj co dwa tygodnie i moje włosy były po niej bajecznie miękkie, ale nie mogę znaleźć tego przepisu w sieci, a wszystkie inne z jajkami nie robią tego efektu wow, co moja mikstura. :(
Herbatki żurawinowej dalej brak.
Siedzę z maską Bingo na głowie i piszę tego posta dla Was, mam nadzieję, że niecały tydzień zwłoki z aktualizacją przeżyjecie.
Pozdrawiam i buziaki w ten - zimowy, jak u mnie - dzień. To dziwne, bo przez całą noc pada deszcz, a śnieg na balkonie jak nie zniknął tak nie znika.
Ciekawostka: moje włosomaniactwo wzięło się od wizażanki ze Snape'm w awatarze, która bardzo udzielała się na forum o pokrzywie. Pozdrawiam ją z tego miejsca i dziękuję!
Przepraszam za literówki, powtórzenia, ale lecę zmyć maskę, wysuszyć włosy i muszę niestety wyjść w ten deszcz... Trzymajcie się!


6 komentarzy:

  1. Też nosiłam aparat, nie stały tylko ten zdejmowany.. miałam strasznie krzywe zęby [wypchnięte do przodu jedynki strasznie wyglądały ..] i miałam z tego powodu przykrości. Założyli mi aparat, nosiłam go 3 lata, teraz mam śliczne [nie jestem egoistką] zęby, proste. Nie nosiłam go w dzień, bo szkoła, później nie chciałam.. [głupia byłam] nosiłam go tylko na noc i myślę, że to wystarczyło.
    Na prawdę warto :) Efekty są nieziemskie..
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się namęczyłam swojego czasu z aparatami :/ nie wyrosły mi 4 zęby na górze przez co górne zęby chowały się za dolnymi :/ 3 lata tortur aparatami na stałe (na podniebienie żeby powiększyć, na zęby żeby pozsuwać i jeszcze pociągnąc do przodu)po tym czasie nie mogę patrzeć na jedzenie w formie płynnej typu jogurcik ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja żałuję, że się nie zdecydowałam na stały, bo pewnie już byłabym w połowie drogi, a tak... Noszę, noszę czy całymi dniami i nocami, czy tylko nocami = jeden efekt. Prawie żadnej różnicy... to mnie okropnie zniechęca! Ja mam mieć właśnie jakieś wkładki, cuda, nowe aparaty. A ortodontka mówi, że jeszcze daleka droga. -.- Mogła powiedzieć na początku, że muszę nosić go ciągle żeby były efekty to brałabym stały. Nie byłoby kłopotu, a tak nie da się w nim jeść, pić za bardzo też nie. Koszmar :(

      Usuń
  3. Niestety, aparat zdejmowany nic ci nie pomoże, sama miałam, mam jedynki wykrzywione, nosiłam praktycznie cały dzień, ok 16 h w ciągu doby przez dwa lata.I co mi to dało? Prawie się tym udławiłam, bo drucik oderwał się, kiedy aparat miałam w buzi. Lekko przesunął jednego zęba, który i tak wrócił na swoje miejsce z powrotem, a nawet bardziej się wykrzywił. Aparat ruchomy pomoże, jak masz lekką wade, jednego zęba lekko wygiętego, czy coś. Na poważniejsze wady to jedynie aparat stały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ostatnio myślę, że nic nie da... noszę 3 lata i ja na prawdę efektów nie widzę! A noszę najwięcej ile mogę, ostatnio się zaniedbałam, bo nie widzę sensu... Na każdej wizycie jestem uświadamiana, że mam "genetyczną, poważną wadę zgryzu" więc to nie moja wina! I ciągle jest komunikat, żebym nosiła więcej. Cholera, nie siedzę w domu całe życie. Chodzę do szkoły, na spotkania ze znajomymi, na które nie będę zakładać aparatu, bo: zamierzam coś zjeść, logiczne; niewygodnie mi się w nim długo rozmawia.
      Dla mnie to całe moje leczenie to kasa wydana w błoto. Przed chwilą siedziałam przed lustrem i porównywałam z odciskami zębów i nic się nie zmieniło. Totalnie nic. Zęby z przodu znowu wróciły na swoje "złe" miejsce, mam szpary między zębami na dole, choć aparat mam na górę. Koszmar... mam jakieś doklejone cudo do aparatu, które nie wiem co ma na celu.
      Jestem zażenowana...

      Usuń
  4. Także nosiłam ruchomy aparat, efekty są, ale i tak nie jest idealnie :(

    OdpowiedzUsuń